Jakiś czas temu, moja koleżanka Ola która powoli realizuje swój cel – zdobycie wszystkich 28 najwyższych szczytów w Polsce zadzwoniła i zapytała czy bym chciał jej potowarzyszyć w wyprawie.
Dla mnie KGP nie ma jakiegoś specjalnego znaczenia ale gdy usłyszałem jakie szczyty ma tym razem w planie – Czupel, Skrzyczne, Babia Góra – decyzja była jedyna możliwa – JADĘ!
Jakiś czas temu, gdy zacząłem swoją małą przygodę z górami, Beskid Żywiecki bardzo mi się spodobał i jeśli tylko mogę to tam wracam i łażę po tych samych i innych szlakach 🙂
Tak więc pakowanie, transport i późnym wieczorem docieramy do Bielska gdzie mamy nocleg w mega klimatycznym miejscu 🙂
Następnego dnia z rana szybkie przemieszczenie w okolice Żywca i na szlak. Na pierwszy ogień – Skrzyczne!
Wieczorem mały spacer – no bo za mało się nałaziliśmy 🙂
Następny dzień przywitał nas piękną pogodą – jak na październik tyle słońca, kolory i temperatura sprawiały że zapominasz o całym świecie – jest tu i teraz 🙂
Na ten dzień wybraliśmy na początek Górę Żar – no zakochałem się w tym miejscu – jest tu wszystko co uwielbiam – góry, rowery i samoloty – no bajka!
No ale trzeba realizować plan więc ruszamy dalej. Kierunek Czupel.
Spacer po okolicy musi być – zwłaszcza tak urokliwej 🙂
No i najfajniejsze na koniec – jako że Diablak to taka „moja” góra więc zapewniłem Olę że wejdziemy tam na wschód słońca – jak możenie zobaczyć na poprzednich wpisach, poranki są tam obłędne.
Pod warunkiem że Diablak pozwoli się cieszyć widokami 😉 Tym razem góra nie chciała odkrywać piękna i postanowiła ograniczyć widoki do tego co pod nogami 😀
Ale i tak było cudnie – jak to na Babiej 😉
I to by było na tyle z jednego z etapów Korony Gór Polski 🙂
Beskid Żywiecki jest wspaniały,
A jesienią to już wogóle 🙂
Super zdjęcia robisz, może się kiedyś złapiemy na szlaku 😉
Pozdrawiam cieplutko
Marta 🙂
Dziękuję Marta,
Miło mi że się podoba 🙂
Na szlaku będę w lipcu – możliwe że właśnie tam 😉
Karpiu